Forum Stowarzyszenia Blady Gród Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Opowieści z Otchłani

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Stowarzyszenia Blady Gród Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Kosiek
Wielki JaSzczur


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:31, 16 Cze 2009 Temat postu: Opowieści z Otchłani

Dramatis Personae:

Książę Qerth'Asaenthal - Świerzo upieczony Książę Demonów, były Czempion Khorne'a. Co dziwniejsze, jako "bezmózga maszyna do czynienia sieki z wszystkiego na swej drodze i poza nią", wykazuje się czasem sporą dozą inteligencji i całkiem niezłym dowcipem. W zasadzie, wygląda jak każdy szanujący się demon Pana Czaszek - wielki, umięśniony, zakuty w krwistoczerwony pancerz płytowy, uzbrojony w dwie pary ramion, które od czasu, do czasu dzierżą miecz dwuręczny i dwa toporki. Co do reszty demonich atrybutów standard - błoniaste skrzydła, klimatycznie obszarpane na krawędziach, potężny, długi najeżony kolcami ogon, no i olbrzymie poskręcane rogi. Jako jeden z niewielu Książąt Demonów zachował swą bujną, smoliście czarną grzywę, od samego początku służby u wielkiego Khorne'a.

Krwiopijec Krwawopiąchy - Zwany też Bloodfistem, albo, pieszczotliwie, "Łapką". Dosyć często towarzyszy Qerthowi, pomaga mu, lub walczy, równie często przeciw niemu, jak wraz z nim. Jak na przedwiecznego Wielkiego Demona, zaskakująco ludzki i... Pechowy. Całkiem niedawno, ponoć, banda nurglingów podpieprzyła mu topór. Po prostu nie ma dnia, żeby nie wdepnął w jakiegoś pomniejszego demona (dosłownie).

Krwiopijec Rzezikieł - Chyba najbardziej liryczny ze wszystkich Bloodthirsterów. Biedak, od eonów stacjonuje wzdłuż linii demarkacyjnej dzielącej domeny Khorne'a i Slaanesha. Niemal zawsze mówi wierszem (nienajlepszym, ale zawsze), często rżnie w pokera ze Strażnikiem Tajemnic, Velafistem. Najczęściej z braku innych zajęć. Dowodzi gromadką Krwiopuszczy, określającej się mianem "Grupy Alternatywnej" (zajmującej się poezją z gatunku awangardowej i typowo słowotwórczej).

Strażnik Tajemnic Velafist - Najbardziej normalny (jeśli takowe określenie można wogóle wobec demona zastosować) ze wszystkich wielkich demonów Slaanesha. Jest w bardzo dobrej komitywie z Rzezikłem, jego hobby to hodowanie małych gryzoni, oraz ogrodnictwo. Stacjonuje tam gdzie rzeczony Bloodthirster. Dowodzi bandą demonetek, które przybrały sobie miano "Sióstr Rzezi". Najczęściej "rzeziują" w coś z Krwiopuszczami - planszówki, karcianki, RPG - wszystko, byleby tylko zabić czas.

Pan Przemian Biegefeather - jak twierdzi: "Bo Blackfeather i Bluefeather brzmi dennie i pewnie już tacy są", a to, że sam nie dysponuje beżowym upierzeniem to inna rzecz. Nikt nie mówi, że Wielki Demon Tzeencha musi być zdrowy na głowie, nawet jak na Otchłanne standardy, prawda? Najczęściej kreci się "pozornie" bez celu to tu, to tam, gadając do siebie, lub do czegokolwiek co zechce słuchać jego "pozornie" bezsensownego bełkotu.

Wielki Nieczysty Deathfart - Jest wielki, tłusty, śmierdzi i ma blizny - typowy demon Nurgla. Najczęściej "krzyżuje" plany Biegefeathera (nierzadko dosłownie), a tak zazwyczaj zajmuje się swoją trzódką Nurglingów, pracami domowymi w swej posiadłości, oraz zanieczyszczaniem Trądoźródeł - jego dumy i chluby. Żyje już długo, jednak nie pojmuje, czemu nikt nigdy nie chce odwiedzić jego cudownych, zakaźnych jak jasna cholera źródeł. Pozatym, Deathfart jest niespełnionym inkwizytorem. Tym bardziej to widać, gdy jego zad znajdzie się w pobliżu płomieni, lub Tzeenchowskiego Flamera...

Khorne, Slaanesh, Tzeench, oraz Nurgle - (lub dla poufałych: Franek, Zdzisiek Teodor i Konstaty) tej czwórki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać...? (Jak tak, to w ryj, albo googlować i się dowiadywać Razz)


_______________________________________________________________________________________


Qert'Asaenthal, oraz Bloodfist leniwie lecieli w stronę pewnej wyspy, powoli orbitującej wokół równie niezindentyfikowanego kawałka skały ociekającego dziwną, lekko różowawą kisielopodobną cieczą.
- Ty ale jesteś pewien, że to nie ciot? - zapytał Krwiopijec.
- Jestem PEWIEN, że to ich - odrzekł Książę Demonów.
- To po cholerę tam lecimy we dwóch? Przecież nam tuzin na dwóch to mało... - zaczął narzekać Łapka
- Bo to jedyny dobry zakład tego typu w okolicy... - sparował Qerth
- Ale ICH... - ciągle dąsał się Krwawopiąchy.
- Wolisz mieć zamiast tego, topór we łbie? - nie ustępował Książę.
- Wolę topór we łbie, zamiast maczugi w odbycie... - nie dawał się przekonać Bloodthirster.
- Gwarantuję, że tak nie będzie... A jak tak się stanie, dam Ci ten lokal roznieść w try pizdy - odparł Qerth, mocno akcentując "ygreki" w dwóch ostatnich słowach.
- No dobra... Z resztą i tak już dolatujemy - dał za wygraną Wielki Demon.
Przed parą demonicznych bytów pojawił się parterowy domek, o nieregularnej zabudowie, utrzymany w różnych pastelowych odcieniach różów i fioletów. Nad wejściem widniał napis, którego istotnym elementem ozdobnym były wykwitające wszędzie różyczki, a głosił on: "Salon Piękności".
Słudzy Khorne'a stłumili nagły atak mdłości i ruszyli przed siebie. Przed wejściem stał demon... Podejrzanie śliczny, mający urodę 13-letniego chłopca, przy ciele dorosłego męzczyzny. Gdy tylko zobaczył, dwóch khorników natychmiast podjął, z silnie francuskim akcentem:
- Bojour monsieurs! Czim mogie służic?
- Kompletna blacharka, wyklepanie naramienników, okucie rogów, pedicure, manicure i krwistoczerwone pasemka we włosach - błyskawicznie odparł Książę Demonów, zostawiając Bloodthirstera z koparą otwartą przy samym gruncie.
- Magnifique sélection, monsieur! Proszie do siriodka - pochwalił, ze szczerze przyklejonym uśmiechem Slaaneshysta. Po przekroczeniu progu Qertha przejęła śliczna demonetka, prowadząc na miejsce żądanych operacji.
- A dlia pania? - zapytał przymilnie "chłopaczek".
- Eeeee... - odparł zmieszany Krwiopijec - To samo co kolega proszę...
- Roziumiem - odrzekł demon boga rozkoszy i zaprosił gestem do środka. Bloodfist wszedł do środka i podobnie, jak poprzednik, został odprowadzony na miejsce, przez wiszącą mu u ramienia demonicę. A na miejsce, gdzie plecy Krwiopijca kończyły swą szlachetną nazwę patrzył łakome oczy...
Zabieg trwał. Nagle, Otchłań zatrzęsła się w posadach od niesamowicie przejmującego wrzasku...
Nie minęłą chwila, gdy oba demony opuszczały "Salon Piękności".
- Cholera... - mruknął Qerth - to było najdziwniejsze, co mnie spotkało w całympobycie w Otchłani.
- No... - odrzekł Bloodthirster - byleby szef się nie dowiedział...
Wtem, Domena Eteru, zadrżała po raz kolejny, od przepełnionego rządzą krwi i nienawiścią ryku:
- BLOODFIST!!!
- O blać... - skomentowały oba demony...


Ostatnio zmieniony przez Kosiek dnia Wto 21:32, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Stowarzyszenia Blady Gród Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin