Forum Stowarzyszenia Blady Gród Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Agarvaen

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Stowarzyszenia Blady Gród Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
D.



Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z loży masońskiej

PostWysłany: Pon 21:38, 16 Lut 2009 Temat postu: Agarvaen

Zamieszczam tu opowiadanie z czasow gdy bylem mlody a moj mozg nie przezarty alkoholem i dopalaczami. Tak powaznie to opowiadanie do jednej z moich starych postaci do Warhammera, chyba jeszcze z czasow ogolniaka bo wtedy gralem nia w "Kamienie Zaglady". Milej lektury.


Klausa obudził kubeł zimnej wody wylany na głowę. Wzdrygnął się, po czym poczuł silne uderzenie w brzuch. Zorientował się też, że ma mocno skrępowane nadgarstki i ręce wykręcone do tyłu. Powoli podniósł głowę, zobaczył stojącego nad sobą wysokiego bruneta o falowanych spadających kaskadą na ramiona kruczoczarnych włosach i jadowicie zielonych oczach. Miał on delikatne rysy twarzy i bardzo przyjemną aparycję gdyby nie ohydna blizna przez prawą połowę twarzy. Ubrany był w delikatną czarną, jedwabistą koszulę, czarne skórzane spodnie i wysokie do kolan, zapinane na srebrne klamry, buty tegoż samego koloru co reszta stroju, przez plecy miał przewieszoną pochwę z mieczem. Uśmiechał się teraz perfidnie przez zaciśnięte wargi.
 Ty skurwielu – wydusił obolały Klaus
Tym razem obita ćwiekami rękawica uderzyła go w prawy policzek.
 Nie sądzi pan panie Knipke, że w obecnej sytuacji obrażanie mnie nie jest zbyt rozsądne. Zwłaszcza, że to ja stoję tu a pan leży związany we własnym domu. Przerąbałem się przez te dwie miernoty, pańskich synów, zdołałem ogłuszyć i związać pana oraz pańską synową i córkę. W związku z czym to ja jestem w lepszej pozycji, proszę to zauważyć.
 Co z moją rodziną?! - wzdrygnął się Klaus.
 Jak już zauważyłem te dwie miernoty nie żyją a ich ścierwo leży w piwnicy, córeczka i synowa są tam - nieznajomy wskazał przeciwległy róg pokoju - chwilowo nic im nie jest, zaznaczam chwilowo.- nieznajomy mówił spokojnym i beznamiętnym głosem.
 Czego chcesz?
 Niewiele, wystarczy mi jedynie pański podpis na pewnym dokumencie.
 Więc przysłał cię von Hagen?
 Zgadza się panie Knipke. Więc jak będzie, oszczędzi pan mi oraz sobie czasu i raczy pan podpisać ten kawałek papieru.
 Nie oddam tej szumowinie mej ziemi, mam ją z dziada pradziada.
 Czyli jakieś 150 do 200 lat jest w waszej rodzinie, proszę mi wierzyć, tam skąd pochodzę to naprawdę niewiele.
 Niewiele? Kim ty do kurwy nędzy jesteś bo na krasnoluda nie wyglądasz skoro 2 wieki to dla ciebie niewiele?
Nieznajomy uśmiechnął się tak samo jak poprzednio.
 Proszę mi mówić Agarvaen, jeśli potrafi pan to wymówić.
 Dziwne imię.
 Jak dla kogo.
 Ile płaci ci von Hagen, że bez skrupułów zabijasz me dzieci a mnie więzisz w moim własnym domu?
 Wystarczająco, zwłaszcza, że robię to z przyjemnością. - tym razem uśmiechnął się jedynie kącikiem ust.
 Ty psie, sam byłem żołnierzem ale tylko najgorsze skurwysyny zabijają bo mają taką zachciankę. - mówił silnie podniesionym głosem.
 Nie obrażaj mojej matki, chociaż w waszej kulturze to słowo może być adekwatne.
 Jak to naszej kulturze ty chory popaprańcu, a ty niby kim jesteś, może jednym z tych dzieciojebców bretońców?!
Tym razem Agarvaen kopnął mężczyznę prosto w lewe kolano. Klaus syknął z bólu.
 Boli, nieprawdaż? - stwierdził raczej niż zapytał ponownie perfidnie się uśmiechając. - Widzisz Klaus nie lubię jak się mnie obraża. Jesteś naprawdę ciekaw kim jestem, mała włochata małpko? Mogę ci powiedzieć.
Agarvaen niby mimowolnie poprawił włosy tak by mężczyzna mógł ujrzeć jego spiczaste uszy.
 Widzisz Klaus, jak już pewnie zauważyłeś nie jestem Bretończykiem, tylko...
 ...Elfem. – wydusił z siebie zaskoczony mężczyzna.
 Gratuluje spostrzegawczości, choć moi ziomkowie wolą być nazywani Druchii, by nie pomylono nas z tymi zdrajcami z Ulthuan albo dzikusami zamieszkującymi wasze lasy. Wy nas nazywacie mrocznymi elfami jeśli się nie mylę?! Wiesz co małpko, mam pomysł, opowiem ci coś o sobie może to skłoni cię do podpisania tego świstka papieru. Najpierw jednak cię zaknebluje bo nie lubię gdy ktoś mi przerywa. - Agarvaen sięgnął do kieszeni, wyjął z niej zwinięty w rulon gruby kawał materiału, po czym zakneblował nim mężczyznę. Przystawił drugie krzesło tuż naprzeciw Klausa i usiadł na meblu. - Teraz już mogę zacząć. Stwierdziłeś, iż mam dziwne imię, postaram ci się wyjaśnić jego znaczenie, bo widzisz małpko w naszej kulturze imiona posiadają jakieś znaczenie, opisują ich właściciela. Ja nazywam się Agarvaen Aen Filraen. Człon „Aen Filraen” oznacza nie mniej nie więcej niż tyle, że pochodzę z domu Filraen. Agarvaen zaś to moje imię. W waszym prymitywnym języku mam trudność nawet ze znalezieniem odpowiednich słów do opisania uczuć, emocji i stanu jaki oddaje jedno proste imię w mej mowie rodzinnej. Bo widzisz ma ono niejednolite znaczenie, jednocześnie opisuje ono elfa przez los zhańbionego, lecz nie ze swej winy, jak i istotę której przeznaczenia nie zna nawet sama Morai-heg, nasza bogini przeznaczenia i losu. To imię oznacza elfa kroczącego własnymi ścieżkami, których końca nie znają nawet bogowie. Pomyśl małpko jedno słowo a tyle się pod nim kryje, nie znajdziesz tego w swej plugawej i barbarzyńskiej mowie niewolników. Nie burz się tak! Dla nas jesteście jedynie niewolnikami, bo do niczego innego się nie nadajecie. Żyjecie tyle co wesz w kożuchu, a czy posiadacz kożucha winien traktować wesz jak równą sobie? Czy winien dzielić z nią kożuch na równych prawach, tak jak sądzą te zdradzieckie psy z Ulthuan? Nie! A wiesz dlaczego? Bo wesz ma proste, płytkie cele i namiętności i jest przede wszystkim prymitywna.... tak jak wy małpki! Generalnie jesteście słabi i głupi, istnienie waszej rasy trwa dla nas tyle co istnienie tej wszy dla posiadacza kożucha i tyle też dla nas znaczy, wy jednak człowieczku postąpiliście o krok dalej, znacie tak jak ów pasożyt jedynie fragment tego kożucha w którym żyjecie a rościcie sobie prawa do niego całego, mimo że ani go nie stworzyliście ani nie nabyliście uczciwe, że tak się wyrażę. Nie macie więc do niego żadnych praw, tak samo jak i do istnienia bo jesteście jedynie małymi prymitywnymi, i aroganckimi pasożytami. Czy oddałbyś czemuś takiemu swój kożuch we władanie, bo ja nie, prędzej spaliłbym go a wraz z nim wszystkie wszy albo po prostu wyszukiwałbym je i powoli, pojedynczo wyciągałbym je z niego i miażdżyłbym je w swych dłoniach bądź pod obcasem buta by nie brudzić sobie rąk. Proste i logiczne, nieprawdaż a wiedz, że tak czynimy z wami jak i naszymi pozbawionymi woli mocy pobratymcami jak i tym ścierwem z Ulthuan, niegodnym miana elfów. A wiesz dlaczego? Bo jesteśmy od was silniejsi, w końcu zjednoczeni zarówno wyznawcy „Boga o rękach splamionych krwią” jak i słudzy „Pana rozkoszy”. Posiadamy wolę mocy, pragnienie władzy, jesteśmy od was inteligentniejsi i lepsi w każdym calu, dlatego też nie wahamy się wykorzystywać tych głupców, z waszej nędznej rasy którzy oddają cześć Czterem Potęgom Chaosu, bo są to jedynie narzędzia, takie jakimi wy się staniecie gdy was podbijemy, bo wasza nędzna rasa nadaje się jedynie na niewolników. Używacie magii przeciwko swym wrogom zapominacie jednak, że nauczyliście się jej od elfów, co prawda od tych psów z Ulthuan. Nie nauczyliście się jeszcze tej jednej lekcji, że nie można budować własnej potęgi na wiedzy komuś ukradzionej, ale to jeszcze się zwróci przeciw wam, wierz mi małpko. Ale koniec tych moich wywodów nad waszą niższością bo to przecież oczywiste jak to, że będę zadawał ci ból tak długo jak nie będziesz chciał podpisać tamtego dokumentu. Wróćmy jednak do tego co miałem ci opowiedzieć o sobie. Narodziłem się w stolicy mego ludu, mieście stojącym pośród zimnych pustkowi północy krainy, zwanej przez was Nowym Światem. Naprawdę piękne miasto, nie znam nawet słów i wątpię by istniały jakiekolwiek w twej barbarzyńskiej mowie by opisać tamto miejsce. Stwierdzę jedynie, iż jest to miejsce równie okrutne i niegościnne co piękne jak cała ta kraina. Przez całe 62 lata mego życia wciąż mnie ono zachwyca. Dziwi cię to, iż mam tyle lat a wyglądam i mam wigor równy bądź większy niż młodzieniec twej rasy choć niewielu twych pobratymców dożywa tego wieku. Powiem ci jedynie, że w mym ludzie uchodzę za młodzika. Hm.... na czym to ja.... a tak już wiem. Widzisz Klaus pochodzę z rodziny szlacheckiej matka ma pochodziła z domu Filraen ojciec zaś z domu Gillaenglad, dziwi cię to, iż mam to co wy nazywacie nazwiskiem po matce nie zaś po ojcu? Nie jesteśmy społeczeństwem matrialchalnym lecz wychodzimy z prostego i jakże mądrego założenia, że jedynie matka może być pewna tego czy dziecko jest jej czy nie, ojciec zaś takiej 100% pewności nie posiada bo w końcu to nie on je rodzi. W związku z tym wszelkie tytuły związane z urodzeniem i przynależność do określonego domu w mym ludzie dziedziczy się po matce nie po ojcu jak to ma miejsce u was. Oboje mych rodziców pochodziło z pogranicza średniej i niskiej szlachty. W związku z czym jako ich drugie dziecko zdołałem uzyskać staranne i wielostronne wykształcenie ale z powodu zbyt niskiej pozycji mej rodziny nie mogłem osiągnąć najwyższych tytułów w państwie. Wadziło również to, że ma rodzicielka wyznaje Slannesha podczas gdy obecnie większość naszych elit, w każdym razie w Naggaroth oddaje cześć tak jak ja Khainowi. Wiele lat spędziłem na walce zarówno na północy ze ścierwem chaosu jak i na południu, jako korsarz na morzu jak i jako żołnierz wojsk lądowych, gdzie walczyłem ze sługami fałszywego króla feniksa z Ulthuan. Przez 10 lat służby z powodu zbyt niskiego urodzenia dosłużyłem się jedynie stopnia porucznika, czyli najniższego stopnia oficerskiego. Głownie to skłoniło mnie do rezygnacji z życia w armii, 6 lat temu zakończyłem służbę i wróciłem do domu, brak perspektyw, w końcu jestem drugim dzieckiem mej matki, więc dziedziczę niewiele, skłonił mnie do wyruszenia stamtąd do krain barbarzyńców do ludzi czyli tutaj. Wierz mi, ukrycie się i zamaskowanie mej natury w waszym brudnym i zawszonym Mariennburgu nie stanowiło dla mnie kłopotu i tak mieszkam tu od 5 lat zarabiając na życie jako łowca nagród. Może za jakiś czas ruszę do Imperium a później albo do Bretonii albo do Księstw Granicznych, w każdym razie tam gdzie będę mógł zarobić dość by po powrocie było mnie stać na wkupienie się do wyższej kasty szlacheckiej w Naggaroth. Ale my tu gadu gadu a ty wciąż nie podpisałeś tego dokumentu. Mam dla ciebie propozycję, oczywiście wiesz, że po tym co ci tu zdradziłem nie pozwolę ci ujść z tego z życiem ale twoja córka i synowa to inna sprawa, uśpiłem je odpowiednim środkiem, wystarczy że podam im antidotum a się obudzą bez żadnych skutków ubocznych. One nie słyszały tego co ci mówiłem, wciąż mogą przeżyć, jeśli się nie zgodzisz będę torturował je jak i ciebie po drodze pewnie zgwałcę je obie i nie będzie mi przeszkadzać, że twa córka ma góra 6 lat. Na koniec zaś złożę je w ofierze Khainowi, skazując ich dusze na jak to wy mówicie.... a tak wieczne potępienie, bo widzisz w wyniku tego rytuału nie trafią one do Ogrodów Morra, lecz do domeny mego pana gdzie czekają je wieczne katusze. Zrobię to wszystko na twoich oczach, a gdy z nimi skończę zabiorę się za ciebie i będę wykorzystywał najwymyślniejsze metody zadawania bólu jakie znam tak długo aż zaczniesz się modlić do swych słabych i plugawych bożków o łaskę jak najszybszej śmierci lecz ta nie nastąpi dopóki nie podpiszesz tego świstka papieru. Gdy to w końcu zrobisz to ciebie również złożę w ofierze jeśli uznam, że zbyt dużo czasu zajęła mi zabawa z tobą małpko. Jak więc będzie małpko, przyjmujesz wspaniałomyślną ofertę życia dla swej rodziny i szybkiej oraz bezbolesnej śmierci dla siebie czy wybierasz trudniejszą drogę? Widzę, że się zgadzasz, dobrze więc masz moje słowo, iż twa rodzina będzie żyć a ty zginiesz szybko i bezboleśnie. - elf rozwiązał mężczyznę, ten podpisał dokument. Po wszystkim Agarvaen ponownie go ogłuszył, związał a gdy Klaus Knipke się obudził zrobił to co obiecał, że uczyni.... gdyby mężczyzna nie chciał podpisać dokumentu. Gdy elf skończył i zabił w końcu wszystkich ułożył ich ciała w łóżkach i spalił dom tak by wszystko upozorować na śmierć we śnie z winy niedogaszonego kominka. Po wszystkim wsiadł na swego konia i spokojnie odjechał w stronę Mariennburga po swą zapłatę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Stowarzyszenia Blady Gród Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin